Wyciągamy z szafy pożółkłe ze starości książki, podręczniki dla piekarzy/cukierników lub odnaleziony po latach przepiśnik mojej babci.
Do tego wertujemy zeszyty z przepisami zebranymi od mam i babć pracujących u nas piekarzy lub cukierników.
I znajdujemy tam coś, co chcielibyśmy upichcić.
Wrzucamy potrzebne składniki do kociołka, mieszamy, pieczemy, dekorujemy. Potem oglądamy, kosztujemy, poprawiamy... A potem znowu oglądamy, kosztujemy i poprawiamy...
...Aż jest doskonałe.
Na koniec oddajemy w Wasze ręce, oczy i podniebienia.